Transmetropolita. Księga 3. Samotne miasto. Oko za oko. Nienawidzę tej dziury

Spider Jerozolim — to Hunter Thompson przyszłych dni, dziennikarz gonzo epoki zwycięskiego cyberpunku. Po pięcioletniej nieobecności wraca do Miasta i natychmiast ponownie zdobywa sławę bezpośrednią relacją z tłumienia przez policję buntu genetycznie modyfikowanych transów, Spider pogrąża się w otchłani samopoznania,... politycznego cynizmu i eksperymentów farmakologicznych. W międzyczasie przeszła kampania wyborcza, a kandydat z «partii prawa i porządku», którego z łatwości nazywają Spiderem Potworem, przegrał; prezydentem został kalifornijski senator Gary Callahan znany jako Wesołek. «Zawsze uważałem ludzi za bystrych — mówi Spider. — Tak, ludzie są zdezorientowani, słabi, złamani, ale nie są głupi. A potem bierzesz i pokazujesz im: oto dwóch ludzi chce zostać prezydentem. Jeden — to diabeł wcielony, ale można z nim rozmawiać, bo w coś wierzy. Drugi okłamie cię na wszystko, założy każdą maskę, tylko po to, by zasiąść w prezydenckim fotelu. Ale to jeszcze nie wszystko, nienawidzi cię i dąży do władzy, tylko po to, by zamienić twoje życie w piekło. A na kogo, twoim zdaniem, będą głosować?» Krótko przed swoim zwycięstwem w wyborach Wesołek obiecał Spiderowi: «Nikt nie ma prawa mnie tak poniżać. I przejść bezkarnie. Do ciebie dotrę, Jerozolim. W proch cię zmielę. W najbardziej nieoczekiwanym momencie». Ale Spider nie zamierza siedzieć bezczynnie i czekać na prezydencką zemstę. Zawsze ma przygotowany plan kontrataku…