Ratuj mnie...

Alina Iwannikowa zapomniała o beznadziejnej życiu w Rosji, szczęśliwie wychodząc za mąż w Belgii i stając się panią Dubéry. W ojczyźnie pozostała młodsza siostrzyczka Weronika, a Alina, nie szczędząc pieniędzy, wspierała jedyną krewna. Aż pewnego dnia otrzymała dziwny list, w... którym były tylko dwa słowa: "Ratuj mnie". Przyjechać i wyjaśnić sytuację nie udało się od razu. Dopiero po pół roku pani Dubéry mogła wrócić do rodzinnego miasta. Siostra wszelkimi sposobami unikała spotkania, zaspokajając się wiadomościami przez internet. Geniusz detektyw Makara Dergunowa, którego Alina wynajęła, zdesperowana by wyjaśnić sytuację, zdołał wyciągnąć niewdzięczną dziewczynę. Przybyła o wyznaczonej porze i w wyznaczonym miejscu. Ale to nie była Weronika, a całkowicie nieznana dziewczyna...