Jasna adeptka. Akademia uzdrowicielek

Fajnie być jasną adeptką! Osobista praktyka, czasami wdzięczni klienci, zaklęte przyjaciółki i… narzeczony w komplecie. Ale jest problem: z narzeczonym znam się tylko z kart żółtej prasy, za to z przejeżdżającym wężem zawarłam umowę na dziesięć pocałunków. I dlaczego ten... łuskowaty patrzy na mnie tak, jakbym była jego parą?

Notatka dla nowożeńców:

1) Jeśli narzeczony ignoruje narzeczoną – to jego problem.

2) Nie poznawaj narzeczonej pod fałszywą tożsamością. Zaczynając bal maskowy – przechytrzyłeś samego siebie.

3) Dziesięć pocałunków za rzadki składnik – opłacalna umowa! Szczególnie jeśli spłacać dług hurtowo. Ważne, żeby potem nie chcieć kontynuacji.

4) Narzeczona – uzdrowicielka z powołania? Bóle głowy dla narzeczonego zapewnione.

5) Jasna akademia na ziemiach ciemnych to nie tylko dziwactwo, ale i magnes na kłopoty.