Cud-już w polowaniu

„Okraiono mnie, zabrano to, co najcenniejsze. Niedźwiedzia! Pluszowego!”. Z takimi słowami do agencji Maksa Wulfa zgłosił się dziwny klient. Problem w tym, że zginął niedźwiedź nie byle jaki, a „złoty”. Arcybald był wyszyty złotymi nićmi i drogocennymi kamieniami od nóg... do głowy. Ta dziedziczna relikwia przeszła do Borisa Szubina od jego szanowanych przodków. Pewnego pięknego dnia Szubin odkrył zniknięcie rarytasu. Kamery monitorujące zarejestrowały jego córkę Mirosławę, która wyniosła niedźwiedzia z sypialni. Dziewczynka wyglądała dziwnie - miała zastygniety wzrok, chwiejny krok. Po tym, jak ojciec przedstawił córce nagranie, Mira przyjęła jakieś środki, trafiła do szpitala i teraz na nic nie reaguje. A niedźwiedź jak zniknął, tak zniknął. Szubin prosi Jewlampię o znalezienie Arczego oraz tego, kto możliwe, że odurzył córkę, by przywłaszczyć sobie tę drogocenną zabawkę. Lampa podjęła się dochodzenia z wielkim entuzjazmem, sprawa wydała się jej bardzo interesująca. Ale kiedy Romanowa zrozumiała, kto namieszał, nawet zrezygnowała z honorarium, tak bardzo była wstrząśnięta…